Weekend był tak satysfakcjonujący, że kończę tydzień bez snu i ucieczki od stresu. Razem z dobrym przyjacielem pojechaliśmy na południowe wybrzeże Connecticut na spotkanie biznesowe z właścicielem sklepu z muchami założonego przez znajomego lokalnego przewodnika. Historie o rybach i rozmowy biznesowe zakończyły nową przyjaźń z grupą ludzi, a gdy wydarzyło się najbardziej wietrzne, najbardziej mokre i najzimniejsze demo castingu w ’06, skończyliśmy z naszym biznesem. Mój towarzysz podróży i ja podążyliśmy za przyjacielem trochę na północ wzdłuż wybrzeża do miejsca, gdzie mieliśmy łowić wcześnie rano przy odpowiednim odpływie, zanim cokolwiek się wydarzy.
Brak snu w połączeniu z wyczerpaniem po gorączkowym tygodniu pracy zniweczył chęć rozpoczęcia dnia od wędkowania. Przyzwyczajam mnie do najgorszej pory dnia i warunków, jakie mogą wystąpić w pobliżu ujścia rzeki. Moje motto: „Jeśli nie łowisz, nie możesz łowić ryb” Czasami po prostu nie możesz łowić ryb. Na wodzie nigdy nie łowiliśmy. Rozpoczęliśmy nasz milowy spacer do końca tego punktu w pobliżu ujścia rzeki, zgodnie z instrukcjami lokalnego przyjaciela i mistrza ryb. Z pięknym 40 stopniowym, deszczowym, 30+ mph dnia windy na naszym talerzu, udaliśmy się do CT South na ryby. W przeszłości moje szczęście i umiejętności nie zawsze dorównywały miejscowym akwenom, którymi kierowałem. Praca do tej pory trzymała mnie z dala od wody, a nocne łowienie nie kołysało. Nie bojąc się ostrzeżenia „łowić w złym kierunku, ryb nie można łowić” i rzucił się do przodu: „Są uczniowie podstawówki, jeszcze trochę ryb zjemy”.
Tymczasem na południowej stronie wybrzeża w tej małej zatoczce mewy harują. Ledwo potrafią latać na wietrze i są gorzkim przypomnieniem, że ryby tam są, ale nie są blisko nas. Wtedy moje wnętrzności zaczęły mi mówić, że nadszedł czas, aby wyjść, nie dla jedzenia, ale ten spokojny głosik mówiący: „To koniec, nie złapiesz kolejnej ryby” i ten głos doprowadził do wielu dobrych dni wędkowania. się z kilkoma złymi.
Czy to zbyt dużo pracy dla jednej małej ryby? To jest dla faceta, który spędza większość czasu na rzucaniu 16-calowymi węgorzami o 2:00 nad ranem, aby złapać krowie okonia. Jestem zmarznięty, zmęczony i wyczerpany. Mój przyjaciel miał ciężki drugi rok wędkarstwa muchowego. Tej zimy nie słyszał o nim stali, dziś skunksował. Spoglądam z niepokojem, że na jego twarzy mogła pojawić się rysa radości z łowienia ryb. Widzę tylko duży, jasny, czerwony, wilgotny, ubity wiatrem uśmiech. „Chcesz iść czy dalej łowić ryby?” powiedział. Muszę iść, to dwie i pół godziny do domu, a wciąż muszę spotkać się z tym facetem w sprawie wędkarstwa muchowego.
Nie zawsze chodzi o ryby czy nawet czas na wodzie. Chodzi o wydostanie się tam, gdy reszty świata nie ma, i pokonanie ścieżki przez dżunglę życia, aby zdobyć swój skrawek ucieczki. Niezależnie od tego, czy jest to godzina, czy dwudziestogodzinny ciężki bieg, zatrzymaj się, posłuchaj Twoja pasja zawsze jest tego warta.
Portal Wędkarski Nahaczyku.xmc.pl – Portal Wędkarski